Bezowe pocałunki – urocze, pudrowo-różowe beziki z dekoracją z cukrowych serduszek. Gdy tylko zobaczyłam je na instagramie, wiedziałam, że z mojego piekarnika muszą wyjechać takie same 😉 Jako bazę wykorzystałam przepis, który pokazywałam już na blogu np. przy okazji bezowych choinek oraz kruchych ciasteczek z bezową „czapeczką”, a przed pieczeniem posypałam je cukrowymi serduszkami. Efekt – oceńcie sami, dla mnie są przeurocze, mogą być wspaniałym prezentem dla ukochanej osoby lub posłużyć za dekorację w innych wypiekach – tortach lub wspomnianych wcześniej ciasteczkach. Idealne na baby shower 😉
Bezowe pocałunki (beziki):
SKŁADNIKI
- 6 białek, w temperaturze pokojowej
- 300g drobnego cukru do wypieków
- szczypta soli
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej (mazeiny)
- czerwony barwnik spożywczy w żelu
- cukrowa posypka w kształcie serduszek
WYKONANIE
Białka ubijamy w stalowej lub szklanej misie, aż zwielokrotnią objętość kilkukrotnie i przybiorą biały kolor. Ubijamy tylko do otrzymania sztywnej masy. Następnie zaczynamy dodawać cukier, po łyżce, cały czas ubijając. Po dodaniu cukru ubijamy masę jeszcze przez jakiś czas, aż nabierze połysku, a cały cukier się rozpuści. Gdy masa jest lśniąca, jednolita, bez wyczuwalnych grudek - to ten moment, kiedy powinniśmy zakończyć miksowanie. Dodajemy skrobię i odrobinę czerwonego barwnika w żelu (na końcówce wykałaczki) i jeszcze raz krótko miksujemy.
Piekarnik nagrzewamy do 80 stopni Celsjusza. Przygotowujemy worek cukierniczy z końcówką do dekorowania (w tym wypadku polecam wykorzystać odpowiedniki końcówek Wilton 12/2A, 1M lub 6B - ja użyłam tej ostatniej). Worek umieszczamy w wysokim, wąskim naczyniu końcówką do dołu, (np. w wysokiej szklance), zakładamy jego brzeg za brzeg naczynia, tak, aby jego środek był łatwo dostępny. Wypełniamy worek bezą, ściskamy i wyciskamy nieco na próbę, aby pozbyć się pęcherzyków powietrza. Na papier do pieczenia wyciskamy beziki o szerokości podstawy około 4 cm. Gotowe beziki posypujemy cukrową posypką w kształcie serduszek.
Bezy suszymy w temperaturze 80 stopni Celsjusza, z termoobiegiem, przez 2 godziny i 30 minut (można suszyć dwie blachy na raz). Jeśli bezy rumieniły by się zbyt mocno (nie powinny wcale), temperaturę pieczenia można obniżyć do 60 stopni i wydłużyć czas suszenia. Po zakończeniu procesu suszenia uchylamy drzwiczki piekarnika, wypuszczamy parę i pozostawiamy w nim beziki do całkowitego wystygnięcia.
Przechowujemy w suchym miejscu, w zamkniętym pojemniku, aby jak najdłużej zachować ich chrupkość.
UWAGI
Przed dodaniem cukru do bezy można zrobić test odwracając miskę do góry nogami - piana nie powinna z niej "uciekać", nie powinna także opadać z mieszadła. W tym momencie należy rozpocząć dodawanie cukru - dalsze ubijanie białek bez cukru może spowodować ich zważanie (białka będą wyglądać jak chmurki, podejdą wodą i niestety nie będą nadawały się do dalszej pracy).
Ważne jest, aby wybrać drobny cukier do wypieków - cukier kryształ lub gruby cukier rozpuszczają się zbyt długo i mogą być przyczyną niepowodzenia. Można użyć cukru pudru, ale osobiście lepsze efekty osiągam z drobnym cukrem.
Po dodaniu całego cukru do bezy lepiej jest ubijać za długo niż za krótko, na tym etapie białkom nie grozi już "przebicie", a zbyt krótkie ubijanie może spowodować, że cukier nie rozpuści się, a bezy stracą kształt w pieczeniu i będą nadawać się co najwyżej na posypkę do deserów. Nie ubijamy jednak za długo i "za zapas" - zbyt długo ubijane bezy także mogą opaść w pieczeniu. Stan rozpuszczania cukru najlepiej sprawdzić rozcierając odrobinę masy między palcami - jeśli jest gładka, lśniąca i bez grudek, można zacząć wyciskanie bez.
W tym przepisie bezy pieczemy długo i nie dodajemy soku z cytryny - chciałam uzyskać efekt kruchej, chrupkiej, suchej pianki. Jeśli jednak lubicie bezy z lekko ciągnącym, karmelowym środkiem, do masy bezowej na koniec można dodać 1 łyżkę soku z cytryny i skrócić czas pieczenia do 1,5 godziny (jak w przypadku bezowych choinek).
W kwestii końcówek (tylek) do dekorowania - podaję numery Wiltona, gdyż są najbardziej dostępne w Polsce. Używam końcówek Wiltona jak i innych firm, metalowych - np. mój odpowiednik Wilton 6B to Little Venice Cakes Company nr 195. Nie polecam końcówek plastikowych - za ich pomocą nie da się uzyskać tak ładnych, ostrych efektów, jak tylkami metalowymi.
3 komentarze
Cudownie wyglądają , a tylki Wiltona mam, używam i polecam 🙂
Dziękuję 😉
Pięknie wyglądają!:)
https://jaglusia.wordpress.com/