Croquembouche – brzmi bardzo górnolotnie, ale to właściwie nic innego jak pramida z ptysi wypełnionych budyniem. Albo, jeśli ktoś preferuje wersję bardziej elgenacką, wieża z profiterolek wypełnionych crème patissière.
Ptysie sklejone karmelem w piramidę to francuski przysmak. W swojej ojczyźnie bardzo często serwowany jest jako tort weselny i oryginalnie nie tylko skleja się go karmelem, ale także i dekoruje. Jeśli jednak poszukacie informacji o croquemboche, szybko zobaczycie, że istnieją jego wariacje na niezliczoną ilość okazji. Często występuje w wersji bożonoardzeniowej, gdyż łatwo jest sprawić, by ptysiowy deser udawał choinkę 😉
Croquembouche jest paracochłonnym przedsięwzięciem, ale finalny efekt wart jest każdej poświęconej mu minuty. Polecam do wykonania szczególnie w okresie Bożego Narodzenia.
2 komentarze
Ale słodko wygląda…:)
one są czymś nadziane?
Tak, kawowym kremem cukierniczym, przepis pojawi się już wkrótce 🙂